Cztery temperamenty, jeden zespół — jak zrozumienie stylów zwiększa skuteczność
Komunikacja
14 gru
Z pewnością pamiętasz ze szkoły, że to Kopernik w XVI wieku „wstrzymał Słońce, wzruszył Ziemię”. Możesz jednak nie wiedzieć, że 19 wieków wcześniej Arystarch z Samos jako pierwszy zaproponował heliocentryczną budowę Układu Słonecznego. Podobnie z teorią atomistyczną — Dalton w XIX wieku stworzył nowoczesną koncepcję atomu, ale 24 wieki wcześniej Demokryt i Leukippos głosili, że materia składa się z niepodzielnych cząstek. To, że współczesna nauka po tylu stuleciach wraca do idei greckich filozofów, budzi mój ogromny szacunek i zaufanie do ich intuicji.
Podobnie jest z typami osobowości i stylami komunikacji. Już w V wieku p.n.e. Hipokrates opisał cztery temperamenty: choleryka, sangwinika, flegmatyka i melancholika. Dziś uderzająco korespondują one z modelami takimi jak DISC. Dlaczego to dla mnie ważne? Bo każdy styl jest wartościowy, żaden nie jest lepszy czy gorszy — są po prostu różne. Znajomość tych różnic pomaga w codziennej współpracy, komunikacji i budowaniu zespołów.
W dużym uproszczeniu:
Dominujący – podobny do antycznego choleryka – koncentruje się na celu i nie ma problemu ze zmianą zdania, jeśli usłyszy przekonujące argumenty. Naturalny lider.
Wpływowy – jak sangwinik – to osoba towarzyska, rozmowna, często w centrum uwagi. Idealnie sprawdza się w rolach, gdzie liczy się relacja, inspiracja i narracja.
Sumienny – bliski melancholikowi – dąży do jakości i jasności. Analizuje, porządkuje dane i nie działa pochopnie. Świetny analityk, badacz, ekspert.
Stały – współczesny odpowiednik flegmatyka – to „spoiwo” zespołu. Można na nim polegać, unika konfliktów, dba o harmonię i stabilność. Bez takich osób organizacje zwyczajnie nie funkcjonują.
Dlaczego o tym mówię? Bo rozumiejąc style komunikacji w zespole i w całej firmie, mogę patrzeć na ludzi szerzej niż tylko przez pryzmat wiedzy merytorycznej. Łatwiej dobrać im role, w których będą się czuli najlepiej, a jednocześnie dadzą największą wartość organizacji. To podejście pomaga mi także w rekrutacji — szukam nie tylko kompetencji twardych, ale też brakujących w zespole stylów zachowań.
To samo podejście stosuję w pracy z klientami. Rozpoznanie ich stylu komunikacji pozwala mi dostosować nie tylko język i sposób prowadzenia rozmowy, ale także rytm oraz częstotliwość spotkań. Klienci dominujący zwykle oczekują konkretu, decyzji i krótkich, celowych kontaktów. Wpływowi cenią regularną rozmowę, wymianę myśli i przestrzeń na budowanie relacji. Sumienni potrzebują czasu na analizę, danych i spokojnych, dobrze przygotowanych spotkań, rzadziej, ale bardziej merytorycznie. Z kolei klienci o stylu stałym doceniają przewidywalność, stały rytm kontaktu i poczucie bezpieczeństwa we współpracy. Adaptując się do tych różnic, buduję relacje oparte na zaufaniu, ograniczam niepotrzebne napięcia i zwiększam skuteczność wspólnych działań.
Dla mnie ta perspektywa poszerza rozumienie ludzi, ułatwia wykorzystanie ich potencjału i wpływa na większy komfort pracy. Jeśli chcesz spojrzeć na swoją firmę przez takie „okulary”, daj znać — chętnie pomogę.